Ogłoszenia :)

Jest to blog yaoi, czyli o miłości męsko-męskiej. Jeżeli nie lubisz tego typu opowiadań, po prostu grzecznie opuść tego bloga, a Twoja psychika nie ucierpi w najmniejszym stopniu.

Skargi, groźby, zażalenia, pozdrowienia lub inne sprawy proszę pisać w komentarzach lub na adres mailowy: ostatnia.kropla.goryczy@gmail.com
Chętnie przeczytam :)



poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział III - "Poranna propozycja"





  Zerwałem się z łóżka i przerażony rozejrzałem się po własnej sypialni. Znowu miałem zły sen, ale niestety nie mogłem go sobie przypomnieć. Wsłuchując się w swój ciężki oddech i rytm kołaczącego serca, opadłem z powrotem na poduszki. Kątem oka zerknąłem na metalowy stolik ze szklanym blatem. Widok pustej butelki whiskey odrobinę rozjaśnił egipskie ciemności, kłębiące się w mojej głowie. Głowie, w której grupa napakowanych robotników urządzała sobie dancing z młotem pneumatycznym. Cudownie.
  Podniosłem się i usiadłem na skraju łóżka, przyzwyczajając się do chłodu podłogi, który oplatał moje już i tak zmarznięte stopy. Gdy doszedłem do wniosku, że mój mózg oprócz oddychania i myślenia jest w stanie koordynować także więcej czynności, stanąłem na nogi i ruszyłem w stronę kuchni, w której wedle moich oczekiwań miała na mnie czekać butelka zimnej wody mineralnej. W międzyczasie przeciągnąłem się leniwie i… zamarłem.
 - Nareszcie wstałeś! – zawołał zupełnie obcy mi mężczyzna, który w samym ręczniku na biodrach siedział na krześle i czytał jedno z moich ulubionych czasopism. – Sorry, że skorzystałem z prysznica bez twojego pozwolenia, ale nie mogłem już wytrzymać.
  Pierwsze co przykuło moją uwagę to jego duże jasnoszare oczy o spokojnym wyrazie, które niebywale kontrastowały z burzą kasztanowych loków. Łagodna linia szczęki i pełne, choć niezbyt duże usta sprawiały, że wyglądał nadzwyczaj subtelnie, jak na faceta oczywiście. Uprawiał sport – to pewne, gdyż jego ciało było w nienagannej kondycji. Na widok idealnie wyrzeźbionego brzucha zaparło mi dech w piersiach. Dosłownie. Nie wiedziałem, co mam mu odpowiedzieć. Czułem się, jakbym rozmawiał z żywym dziełem sztuki. Skąd on się urwał? Uciekł z jakiejś agencji modeli, czy co?
  Szybko odwróciłem wzrok, żeby ukryć to, jakie zrobił na mnie wrażenie i mruknąłem coś niewyraźnie. Obciągnąłem lekko koszulkę, aby ukryć poranną erekcję… Chwila. Nie miałem na sobie żadnej koszulki. Mimowolnie odwróciłem twarz w kierunku mojego gościa, aby sprawdzić czy cokolwiek zauważył. Oczywiście. Wpatrywał się we mnie z uniesionymi brwiami i lekkim uśmieszkiem na twarzy aż nazbyt wymownie.
 - Chciałem ci podziękować za wczoraj – odezwał się po chwili milczenia. – Naprawdę nie wiem, co bym zrobił… Co by się ze mną stało, gdyby nie ty.
 - Nie ma sprawy – burknąłem, wciąż lekko skrępowany swoim stanem.
 - Może mógłbym ci pomóc? Tak w ramach rekompensaty – usłyszałem jego miękki głos. Stałem przodem do blatu, więc nie wiedziałem, o co mu tak właściwie chodziło. Prawdopodobnie wstał, gdyż odgłos przesuwanego krzesła rozległ się po całym pomieszczeniu.
 - Chwilowo nie będę jadł śniadania, ale jeśli masz na coś ochotę to w lodówce jest wszystko czego potrzebujesz. Kawy? – zapytałem, chwytając za czajnik.
 - Wiesz, że nie o to mi chodzi… - mruknął tuż nad moim uchem. Wstrząsnął mną silny dreszcz.
  Poczułem ciepło jego dłoni, które powoli błądziły po mojej klatce piersiowej. Gwałtownym ruchem przycisnął mnie do blatu, wydałem z siebie niekontrolowany jęk.
 - Wybacz – szepnął, po czym koniuszkiem języka przejechał wzdłuż płatka mojego ucha.
  Wciągnąłem głęboko powietrze i odchyliłem głowę do tyłu, nasycając się zapachem oraz dotykiem jego miękkich loków. Poczułem jak język zsuwa się po mojej szyi, zostawiając na niej przyjemnie wilgotne ślady. Tak, podnieciłem się. Podnieciłem się jak cholera.
 - Ach! – zawyłem, gdy jego dłoń znalazła się w moich bokserkach, a zwinne palce objęły moją męskość. – Co ty wyprawiasz?! Przestań!
  To były tylko puste słowa. W głębi duszy pragnąłem, aby kontynuował to, co sam zaczął. Pff! Nawet nie próbowałem się wyrywać, tylko poruszałem biodrami w takt ruchów jego dłoni. Obiema rękami zaparłem się o blat i starałem się tłumić westchnienia.
 - Podoba ci się? – Po raz kolejny usłyszałem jego kojący, lecz niezwykle erotyczny głos.
  Jęknąłem tylko w odpowiedzi, a on prychnął i przyspieszył ruchy. Czułem, jak jego napięty członek ociera się o moje pośladki, gdyż zarówno ręcznik jak i bokserki plątały się już między naszymi stopami.
 - Już… Już nie mogę… - wydyszałem i po chwili doszedłem, brudząc blat kuchenny. Wszystko wokół wirowało tak intensywnie, że nie wiedziałem, co się dzieje. Kompletna dezorientacja.
  Stałem oparty ze spuszczoną głową i bałem się odwrócić. Serce waliło mi jak oszalałe, a w głowie miałem kompletną pustkę. Nieznajomy wciąż stał za mną, a ja czułem na sobie jego wzrok.
 - To... To nie powinno się zdarzyć – wypaliłem jak ostatni kretyn, po czym szybko czmychnąłem w stronę łazienki.
  Najgorsze było to, że wcale tak nie myślałem. WCALE! Powiedziałem to tylko dlatego, że tak po prostu wypadało. Boże… Od kiedy przejmowałem się tym, co wypada, a co nie? Powinienem odwrócić się i powiedzieć: „To było świetne! Chodźmy się pieprzyć!”, ale tego nie zrobiłem. Dlaczego?
  Wszedłem do kabiny prysznicowej i wziąłem długi, zimny prysznic. Gdy w końcu przemyślałem wszystko i gotowy byłem na to, aby wyjść z łazienki i wyrzucić mu to, co początkowo chciałem, usłyszałem jakiś niezidentyfikowany trzask. Zawahałem się przez moment i powolnym ruchem otworzyłem drzwi. Wyjrzałem na korytarz, lecz nie dostrzegłem nikogo.
  Z przewiązanym w pasie ręcznikiem, skierowałem się ku kuchni. Na stole leżała świeżo zrobiona, aromatyczna kawa. Sięgnąłem po nią i upiłem duży łyk. Odrętwiały opadłem na niedawno zajmowane krzesło. Wiedziałem, że zostałem w mieszkaniu zupełnie sam.






2 komentarze:

  1. czy on zgupł do reszty?! Stracić taką okazję... Aż płakać się chce na samą myśl...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh ,coraz lepiej. Nierealistycznie jak cholera, ale tym samym uroczo.

    OdpowiedzUsuń